wtorek, 5 listopada 2013

5. Niebezpieczny błysk.

Shay 


Okryłam się mocniej cienką kurtką. Jest stanowczo za zimno jak na tą porę roku. Na chwilkę przystanęłam. Wyjęłam z kieszeni spodni telefon i przejechałam po ekranie. Nadal nie było zasięgu. Głęboko westchnęłam i ruszyłam przed siebie.
Nienawidziłam Ethana za to, że spowodował wypadek. Machnęłam ręką. Gdy jestem zła, nienawidzę wszystkich.
Po pięciu minutach dotarłam na miejsce. Stanęłam przed wysoką żelazną bramą i zaczęłam szukać furtki. Nagle usłyszałam za sobą niski męski głos.
   -Czego tu szukasz?- Natychmiast się odwróciłam uderzając plecami w bramę.
   -Chciałam prosić o pomoc.- Odparłam.- Jakieś dwa kilometry stąd ja i moja przyjaciółka miałyśmy wypadek. Samochód sprawcy jest w złym stanie, a nam jak na złość skończyła się benzyna.
Mężczyzna podszedł do mnie bliżej. Wtedy zauważyłam, że jest dużo młodszy niż myślałam. Mógł mieć około dwudziestu pięciu lat. Miło się do mnie uśmiechnął.
   -Pomogę wam.
Caleb zatrzymał swój wóz. Spojrzał w moją stronę i po raz kolejny po prostu się uśmiechnął. Nie rozumiałam tego. Nie okazywał kompletnie żadnego zainteresowania moją osobą. Chciał po prostu pomóc.
   -To twoi przyjaciele?- Zapytał wskazując na objętą parę.
   -Brunetka owszem, ten fagas który wykorzystuje sytuację aby się do niej dobrać nie.- Odparłam z uśmiechem wychodząc z auta. Usłyszałam cichy śmiech chłopaka.
   -Nadeszła odsiecz gołąbeczki.- Powiedziałam głośno. Vanessa jakby przyłapana na złym uczynku drgnęła niespokojnie i odsunęła się od Ethana.- To Caleb, jest naszym Jezusem.
Caleb uroczo się uśmiechnął. Dopiero teraz zauważyłam, że ma dołeczki w policzkach.
   -Miło mi cię poznać.-Odparła Vanessa podając mu rękę. Przedstawiłam dziewczynę a potem niechętnie chłopaka. Faceci już po chwili zabrali się za tankowanie mojego autka. Odciągnęłam Nessę na bok.
   -Zrobił ci coś?- Mruknęłam patrząc w stronę bruneta. Ta spojrzała na mnie ze złością.
   -Shay. Nie mam pięciu lat. Potrafię o siebie zadbać.
   -Po prostu mu nie ufam.- Odparłam pojednawczo. Dziewczyna spojrzała na mnie swoimi czekoladowymi oczami.
   -Wszystko jest ok. Wydostańmy się stąd. Jest cholernie zimno. Chciałabym zjeść coś ciepłego i się wyspać- Przytaknęłam jej. Też byłam okropnie zmęczona. Nogi mi odpadały.
   -Gotowe!- Krzyknął w naszą stronę Caleb.
   -Dziękujemy za pomoc.- Powiedziałam gdy już podeszłyśmy do auta. Chłopak tylko machnął ręką. Pożegnał się z nami wszystkimi i odjechał.
   -No dobra, znajdźmy jakiś hotel!- Powiedział ochoczo Ethan. Moje oczy nagle się powiększyły.
   -Chyba żartujesz. Nie wsadzisz tyłka do tego samochodu.- Warknęłam. Ten mnie groźnie zmierzył.- Nie.- Dodałam stanowczo.
   -Shay! Jego samochód został jakieś czterdzieści kilometrów dalej! Mamy drugą w nocy. Opanuj się i odpuść mu.- Krzyknęła Vanessa.
Wzięłam głęboki oddech.
   -Podrzucimy cię tylko do hotelu. Tam nasze drogi się rozchodzą. Nie chce widzieć twojej twarzy już nigdy więcej. Zrozumiano?- Wysyczałam wskazując na niego palcem.
   -Kto cię stworzył dziewczyno?- Zapytał. Prychnęłam i gdy już miałam mu odpowiedzieć Vanessa wcisnęła mi do rąk kluczyki i popchnęła w stronę drzwiczek.


*** 


Ponownie wzięłam do ręki kubek z ciepłą kawą aby upić z niej łyk. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła ósma rano. Młoda kelnerka przyniosła mi zamówioną wcześniej kanapkę. Musiałam ochłonąć po wczorajszej nocy. Po przyjeździe do hotelu okazało się, że został ostatni pięcioosobowy pokój. Ethan brał godzinę prysznic, a potem paradował w samym ręczniku żeby mnie zawstydzić i trochę ze mnie poszydzić. Chrapał tak niewyobrażalnie głośno, że nie mogłam spać. Miałam ochotę go udusić poduszką.
Kelnerka podała mi kawałek pięknego ciasta. Zdziwiona mruknęłam:
   -Przepraszam ale nie zamawiałam deseru.
   -Pan z tamtego stolika prosił abym pani go podała, na poprawę humoru.- Powiedziała radośnie wskazując na przystojnego mężczyznę za mną. Odwróciłam się w jego stronę i mu podziękowałam. Wzięłam kawę, ciasto i ruszyłam w jego kierunku. Odsunął mi krzesło i miło się uśmiechnął. Usiadłam obok niego i po raz kolejny napiłam się kawy.
   -Nawet jak jesteś smutna i zła to nadal zachwycająco piękna.- Powiedział. Miał niezwykle męski głos.
   -Wczorajszy wieczór doprowadził mnie na skraj załamania nerwowego, ale dziękuję za komplement.- Mruknęłam przyglądając się jego niezwykle zielonym oczom.
   -Co tak piękna kobieta tutaj robi? To najnudniejsze miasto świata.
   -Skąd wiesz, że najnudniejsze?- Zapytałam niby przez przypadek dotykając swoją nogą jego nogi.
   -Właśnie tu spędziłem całe swoje dzieciństwo. Ale co sprowadza tu ciebie?
   -To przystanek. Jestem w trakcie podróży swojego życia. Jeden samochód, dwie przyjaciółki, a cel to zabawa.- Mruknęłam.
   -Kilkanaście kilometrów dalej jest dość ciekawe miasto. Może ty i twoja przyjaciółka miałybyście ochotę na imprezę?- W jego oczach dostrzegłam niebezpieczny błysk. Sprawiał, że płonęłam od samego patrzenia na jego osobę. Pragnęłam żeby wziął mnie w ramiona tu i teraz. Chciałam poczuć smak jego ust.
   -Bardzo chętnie.- Poprosiłam akurat przechodzącą kelnerkę o długopis. Zapisałam mu na dłoni swój numer.- Muszę uciekać. Do zobaczenia.- Mruknęłam całując go w policzek.
   -Poczekaj! Jak masz na imię?
   -Shay.- Odparłam otwierając drzwi.
Wychodząc z baru zastanawiałam się jak zareaguje Vanessa kiedy jej powiem o planach na wieczór.


___
Od Jemi: Przepraszam za tak długą przerwę. Miałam problemy rodzinne i nawał nauki :) Rozdział nie jest zbyt długi ale uważam, że nie należy do najgorszych :) Od teraz ruszamy z ostrą akcja :D Mam nadzieję, że wam się spodoba :*

4 komentarze:

  1. Świetny rozdział. Jestem ciekawa kim jest ten gościu, co gadał w restauracji z Shay. :) Czekam na dalsze rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny jest. Mówie to kolejny raz, ale zazdroszczę talentu. :* Jestem ciekawa, co się będzie działo... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uuu, akcja! ;d tak trzymać ;p nareszcie coś się zacznie dziać ;) czekam, czekam, czekam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny :) Jak każdy.
    Moja kolej, ale bez ,,spiny'' dam radę:D
    W końcu wolny poniedziałek przede mną <3

    OdpowiedzUsuń